niedziela, 17 kwietnia 2011

Wynalazczość :D

Skończyłam krewetkami i zaczynam od tychże :D

Należy zapomnieć, że czas jakiś temu nabyło się wspomniane i ukryło się je w zamrażarce. Należy popracować w ogródku i zgłodnieć.

Udusić cebulkę na maśle lub na oleju. Dać ciut kminku mielonego, a potem imbiru, cayenne i czosnek - dużo czosnku. Dusić i delikatnie osolić, bazylii dać i świeżej pietruszki. Otworzyć puszkę pomidorów  (takie w całości najlepsze) i rozgnieść je łapą - nie wiem dlaczego, ale takie najlepiej smakują. Tymiankiem to wszystko obsypać, a potem wrzucić duże krewetki.

Niech się chwilę duszą milutko, a w tym czasie kromeczki chleba cienko posmarować masłem  i wstawić do gorącego piekarnika. Wyjąć jak tylko zaczną się rumienić, nakładać na nie krewetki z soskiem i przykrywać wszystko kołderką z sera  - w lodówce miałam tylko żółty, ale jak wynalazki, to wynalazki - próbować można wszystkiego. 

Wstawić do gorącego piekarnika i zapiec. 

A potem pożreć :DDDDDDDDDDD Czuć się świetnie i nie myśleć o dodatkowych centymetrach w biodrach :DDDDDDDDDD  Nie warto :DDDDDDDDDDDDD

7 komentarzy:

  1. Dawno nie zaglądałam do twojej kuchni. Zapach jeszcze czuje! Mmmmmm...
    To będzie pyszne!
    Pozdrwiam - Ela (kowela@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój mąż robi krewetki na whisky z warzywkami i sosem ostro-słodkim. Ja kurdę bele, za krewetkami, nie przepadam, ale są podobno pyszne. Plus atrakcja- paląca się patelnia w mieszkanku 32 m kw. Ochże, och.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wirtualne Anomalia - się nie przejmuj, że nie lubisz :DDDDDDDDDDD Nie musisz :DDDDDDDDD A jeśli chodzi o płonące potrawy w trzydziestometrowym mieszkaniu, to spoko - przeżyłam - można :DDDDDDDDDDDDDDDDDD Można też żyć na 30 metrach w pięć osób plus trzy psy :DDDDDDDDDD Metraż mieszkania stał się nieznośny dopiero jak zaczęłam się stawać ponad gabarytowa i czekaliśmy na Najmłodszą Świnkę :DDDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie to nie grozi. Nigdy nie będę "za duża". Krerwtki trzeba lubić. Ale paluszki krabowe uwielbiam. I carpaccio (tak się chyba pisze) też. Mąż dobrze kucharzy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisząc "ponadgabarytowa" miałam na myśli ciążę :DDDDDDDDDDDDA wiesz, że paluszki krabowe, nawet nie leżały koło krabów? :DDDDDDDDDDD Ale ja je tez uwielbiam, chociaż zawsze z przerażeniem czytam co w nich jest :DDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. teraz większość produktów ma w sobie więcej śmieci niż tego, co powinno być. Mnie nawet ciąża nie przeszkadzała...tzn. pod koniec trochę zaczynałam czuć co oznacza być Wielorybem, nawet mi się to podobało, ale ani się obejrzałam, a córka już się urodziła ;) geny. i 152 cm w kapeluszu. kraba całego chyba bym się nie odważyła- więcej zabawy, niż jedzenia. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj,
    Przypadkiem znalazłam Twojego bloga, ale ponieważ bardzo lubię gotować, chyba będę zaglądać tu częściej :)bardzo lubię krewetki, przyrządzam je najczęściej w maśle czosnkowym - pychota i proste do zrobienia :)
    U mnie na blogu jeszcze pustki, ale mimo to zapraszam:
    annlun.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń